Próbuję choć przez chwilę posiedzieć Jezu u Twych stóp, w ciszy, jak Maria w Betanii... Jednak moje wysiłki nic nie dają, gdyż właśnie teraz przybiega moje zwykłe życie jak zaśpieszona Marta! Przybiega z gmatwaniną spraw, zajęć, obowiązków, obrazów i czego tam jeszcze... – i wszystkim tym na raz ciska ze złością we mnie. Chce mnie oderwać od Ciebie i wchłonąć, odebrać mi nawet tę jedną cenną chwilę! O Boże!!!
A Ty...? Przecież Ty jesteś całkowitą miłosną ofiarą! Cały dla mnie, choć nieskończony w swoim majestacie w Niebie i na ziemi! Cały dla mnie w Glorii swego Bóstwa i Człowieczeństwa! Cały w każdej chwili czasu mnie poświęconego i w całej wieczności!
Jak to więc może być, że mnie nie stać nawet na ofiarowanie Ci tej jednej chwili...?! Chociaż stworzyłeś mnie na swój obraz i podobieństwo? Co z moją miłością...?!
Już wiem! Z największym wysiłkiem zgarniam te wszystkie moje rupiecie w jedną całość i składam u Twoich stóp, ofiaruję Ci je z miłości. Jakie są to są, ale są moje, więc dlaczego mam się ich wstydzić? Czy dziecko bawiące się w piaskownicy nie przynosi z tryumfem na kolana ojca właśnie tego co znalazło, a co tylko jemu wydaje się wartościowe? A więc oddaję Ci całą moją teraźniejszość i przyszłość ze wszystkim co one niosą; chwilę mojego rozstania z ciałem; moje wbiegnięcie w Bramę Nieba i rzucenie się w Twoje ramiona – przecież czekasz na mnie i tęsknisz za chwilą, w której wprowadzisz mnie do Domu Ojca i ukażesz jego wspaniałość. Jesteś Drogą, a więc poprowadzisz mnie przed Tron Ojca, gdzie zakończy się moja pielgrzymka. A co dalej? Przecież nie stworzyłeś mnie do wiecznego lenistwa, bezczynności, przesytu, lecz do miłości, a ta zawsze jest i będzie ofiarą? A więc ofiaruję Ci wszystkie moje zajęcia w Niebie; poznawanie Nieskończonego Piękna, Dobra i Prawdy i dzielenie się tym poznaniem z innymi; sprawianie innym radości; obcowanie ze wszystkimi stworzeniami; wreszcie te najszczęśliwsze chwile, w których patrząc na Ojca zobaczę Jego uśmiech, wywołany widokiem mojego szczęścia, do którego mnie stworzył!
Gdy więc już nic nie pozostaje na zewnątrz kręgu łączącego moją teraźniejszość z przyszłością, doczesność z wiecznością, nagle... odnajduję głęboki pokój u Twoich stóp! Bo jak może być inaczej, gdy Marta z Marią uścisnęły się i nie tylko się pogodziły, ale zjednoczyły? I to może już na zawsze...?
Iskierka
(Modlitwę tę zawdzięczam św. Edycie Stein – Teresie Benedykcie od Krzyża – dzisiaj, w jej święto 9 sierpnia 2022 roku)
Copyright © 2019
All rights reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.