Nadszedł czas zespolenia obu ruchów!
Święty Jan Apostoł pisze w Apokalipsie, że na czas ostatecznej rozprawy Nieba z „wężem” piekielnym Niewiasta-Maryja szuka schronienia na „pustyni”. Czy jest tą pustynią Niebo? Na pewno nie. A ziemia? To bardziej prawdopodobne, na to wskazywałby dzisiaj stan moralny jej mieszkańców. Jednak przetrwanie na pustyni możliwe jest dzięki oazom, a czyż nie są nimi serca tych dzieci Maryi, które mocno przylgnęły do Jej Niepokalanego Serca przez akt poświęcenia? To właśnie w nich jest Ona „żywiona” pokarmem ich miłości, okazywanej Jej, a jednocześnie Bogu i bliźnim.
Maryja liczy zwłaszcza na te „oazy”, które sama ukształtowała na te właśnie, najtrudniejsze czasy: na „Wieczerniki” modlitwy (nazywane niekiedy „Wieczernikami” różańcowymi). Rozpoczęła swoje dzieło w roku 1973 poprzez słowa wewnętrzne, skierowane do włoskiego księdza Stefana Gobbiego. Miał je słyszeć i zapisywać, podróżując po świecie, aż do końca roku 1997. Tak powstała „Niebieska Książka”, zatytułowana „Do kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej”, a opiera się na niej Kapłański Ruch Maryjny. Książka zyskała pozytywną opinię komisji watykańskiej, gdyż nie odstępuje w niczym od nauki Kościoła. Możemy więc z niej śmiało korzystać, by poznać plan naszej Królowej i przyczynić się do jego realizacji.
Chociaż ksiądz Gobbi jednoczył w „Wieczernikach” kapłanów, jednak ci zawsze byli otoczeni przez ludzi świeckich, wspierających ich swoją modlitwą, i tak jest do dzisiaj. Kapłański Ruch Maryjny prężnie rozwija się w świecie, angażuje wielu biskupów i księży. Co do świeckich – ci nie zawsze i nie wszędzie mogli cieszyć się opieką ojców duchownych, więc i na własną rękę tworzyli „Wieczerniki” Maryjne. Dzięki nim Ruch przetrwał do dziś w Polsce, kiedy to (przez ostatnie 40-lecie) kapłani nie mogli do niego należeć na mocy odgórnej decyzji. Teraz mogą, jednak zanim zorganizują się na większą skalę, mogą upłynąć lata, a czas nagli! Nadal więc Matka Boża liczy na świeckich, i to tym bardziej, im bliższy jest Jej tryumf, związany ściśle z Paruzją (Powtórnym Przyjściem) Jej Boskiego Syna.
Na co liczy Maryja? Czy wystarczy Jej, że Jej dzieci otaczają Ją w duchu modlitwy i oczekiwania, jak to było przez 9 dni w Wieczerniku Jerozolimskim? Jako Oblubienica Ducha Świętego, chcąc przygotować świat na Jego Nowe Zstąpienie, oczekuje teraz od oddanych Jej dzieci najwyższej aktywności! Oczekuje apostolstwa, którym trzeba natychmiast objąć całą „pustynię” ludzkich dusz, cały świat. O ile w sensie fizycznym, poprzez działania o charakterze zewnętrznym, garstka Jej dzieci nie zdoła wstrząsnąć miliardami ludzi i obudzić ich z letargu, jednak dla Boga i dla zjednoczonego z Nim ludzkiego ducha fizyczne granice nie istnieją. Ponieważ w ramach Paruzji wkrótce wszyscy ludzie przejdą sąd szczegółowy, taki sam jak po śmierci, i wspólnie z Bogiem będą musieli podjąć decyzję co do kształtu swego dalszego życia, czasu zostało im niewiele. Jest wolą Bożą, by nikt z nich, nawet ateiści oraz wyznawcy religii pogańskich, nie mógł się wtedy usprawiedliwiać tym, że miał skromniejsze środki zbawienia niż katolicy w Kościele. Bóg pokaże im wtedy tych wszystkich, którzy się za nich ofiarowali i modlili. Na pewno pokaże im ruch „Iskra z Polski”, który całe swoje istnienie i apostolstwo zogniskował wokół tej idei. Wyraża ją akt ofiarowania się członków ruchu za grzeszników świata, dołączony do tego opracowania.
„Iskra z Polski” jest dla wszystkich i każdy może się do niej przyłączyć pod trzema warunkami: 1. że zna już ewangeliczną ideę podjęcia i ofiarowania Bogu swojego codziennego krzyża; 2. że zapoznał się wcześniej z treścią aktu ofiarowania się Bogu za świat, a następnie odmówi go przed Bogiem, czy to we wspólnocie z innymi, czy w zaciszu swojego domu; 3. odtąd decyduje się wszystkie swoje modlitwy ofiarować za nawrócenie świata (można przy tym wymieniać własne intencje, jednak wszystkie one mieszczą się w tej naczelnej). Będzie dotąd należał do „Iskry”, dopóki nie powie Bogu, że cofa to, co wypowiedział w akcie ofiarowania.
Jak z powyższego wynika, osoba odpowiedzialna za „wieczernikowe” spotkania Ruchu Maryjnego nie musi koniecznie nawiązywać bezpośredniego kontaktu z „Iskrą z Polski”, by swojej wspólnocie zaproponować przyjęcie naszej idei za swoją, postulujemy jednak, by zaopatrzyła się w odpowiednie materiały.
Jak się wydaje, ruch „wieczernikowy” trochę przygasł, gdyż brakowało mu tego „otwarcia drzwi” na zewnątrz, w kierunku świata, który trzeba zdobywać dla Chrystusa, nawet za najwyższą cenę. „Iskra z Polski” może mu w tym pomóc: w „stawie”, który on teraz tworzy, wykopiemy wspólnie szerokie ujście, które uczyni z niego „jezioro” z wodą o zupełnie innej jakości. Idea ofiarowania się Bogu nie była KRM obca, jednak zbyt słabo dostrzeżona, chociaż wywodzi się i z objawień fatimskich (14 sierpnia 1917 roku), i ze spotkań z Maryją księdza Gobbiego. Oto odnośny tekst w „Niebieskiej Książce” (z roku 1982, punkt 249 h-j): „Jak wiele dusz idzie do piekła, ponieważ nie ma nikogo, kto modliłby się i ofiarowywał za nie! Powiedziałam to Hiacyncie, Franiszkowi i Łucji, gdy ukazałam się im w Fatimie. Dzisiaj mówię wam: ileż dusz możecie ocalić od ognia piekielnego i doprowadzić do Raju, jeżeli każdego dnia będziecie się ze Mną modlić za nie i poświęcać! W Moim i waszym dziele zbawienia urzeczywistnia się tryumf Mojego Niepokalanego Serca”.
Drugim zauważalnym brakiem jest to, że Kapłański Ruch Maryjny zdawał się odczytywać w książce księdza Gobbiego bardzo bliski tryumf Niepokalanego Serca, jednak upływ lat przyniósł jakby rozczarowanie: „nic się nie dzieje”! Przez 25 lat Maryja często używała takich określeń, jak „wkrótce”, „w nadchodzącym roku”, „bardzo blisko”, „już nadszedł czas”, „zaczęły się decydujące (wielkie) wydarzenia” itp. A gdy ksiądz Gobbi miał już przestać otrzymywać Jej orędzia i pouczenia, „na pożegnanie” utwierdziła nas w przekonaniu, że „Jej trzecia tajemnica [fatimska] stanie się jawna poprzez sam rozwój wydarzeń” [425 g]. „Stanie się jawna”, ponieważ dotychczas nie została w pełni ujawniona, a do niej właśnie odnoszą się wydarzenia, do których przygotowuje Maryja swój Ruch Kapłański.
Ponieważ „Iskra z Polski” ma za zadanie przygotować świat do Paruzji, która będzie zbieżna z tryumfem Matki Bożej i z nowym zstąpieniem Ducha Świętego, z konieczności musi być ukierunkowana eschatologicznie. Co to znaczy? Musimy mieć (i mamy!) większą świadomość tego, co zbliża się teraz do Polski i świata, niż inni, więc tym możemy się ze wszystkimi podzielić. Nikt Niebu nie może zamknąć ust, śmierć ks. Gobbiego też tego nie dokonała. Otrzymuje ziemia wciąż nowe światła, natchnienia, orędzia, rozpoznawane przez Władzę Duchowną. Wystarczy skontaktować się z nami.
Liczymy na to, że okrzepłe już wspólnoty „wieczernikowe” nie będą się nas bały i przyjmą nas życzliwie. Że pozwolą nam uzupełnić swój program o nasz akt poświęcenia się Bogu za nawrócenie grzeszników świata, a może i o inne punkty, chociaż na początku jako goście nie możemy mieć wielkich wymagań. Koniecznie połączmy nasze siły, a dobre owoce przyjdą. Posiadane przez nas materiały będą mówić same za siebie.
A teraz kieruję słowo do tych, z którymi tworzymy „Iskrę z Polski”.
Do tej pory nasz ruch opierał się, jeśli nie liczyć pierwszych sobót miesiąca, tylko na naszej osobistej więzi z Bogiem. Niektórym z nas brakowało jednak bliższych kontaktów wspólnotowych, pytali mnie o nie. Teraz spróbujmy je nawiązać i podtrzymywać w miarę regularnie, np. co miesiąc, biorąc udział w istniejących już w okolicy „Wieczernikach” Ruchu Maryjnego (kapłanów i świeckich), lub na ich wzór zakładając własne. Przez to wyraźniej zaznaczymy także naszą więź z Maryją.
Są wśród nas osoby tryskające energią oraz wolą zrobienia czegoś pięknego dla Boga, a przy tym obdarzone zmysłem organizacyjnym (panie i panowie), mogą więc to wykorzystać. Podobno przeciętnie na 100 ludzi 3 ma naturalne cechy przywódcze. Niech jednak tacy wiedzą, że Bóg nie lubi „jajecznicy”, tzn. nie może polegać na tych, którzy kręcą się ciągle wokół własnego „ja” i szukają uznania u ludzi. Takich musi przeprowadzić przez różne upokorzenia, żeby mogli dobrze Mu służyć. Prawdziwy Boży „dowódca” musi być na tyle pokorny, by szanował zdanie podopiecznych, a nie narzucał im przemocą własnego. Musi przydzielać im zadania i ufać, że sobie z nimi poradzą (po próbie), a nie stać nad nimi i dyktować im wszystkie szczegóły wykonania. Wtedy, nie odczuwając jego nacisku, chętnie mu się podporządkują.
Przejdźmy do „Wieczerników”… Od wielu lat, zakładane początkowo przez ks. Gobbiego, mają one swój własny program (schemat) spotkania modlitewnego. Kilkugodzinne, często z Mszą św., to „Wieczerniki” „duże” – comiesięczne, doroczne. Cotygodniowe („małe”) ograniczone są do 1-2 godzin. Możemy ich schemat trochę zmodyfikować i ubogacić o nasze własne elementy, co spróbuję uczynić. Ta propozycja musi, oczywiście, sprawdzić się w praktyce i będzie dopracowywana wspólnymi siłami. Oto główne założenia.
[1, 2] Przyjdź Duchu Święty…, Pod Twoją obronę…
[3] lektury, choćby krótkiej, książki ks. Gobbiego,
[4] „Wieczernikowego” aktu poświęcenia się Matce Bożej (konieczny!),
[5] jednej części Różańca (może być mniej tajemnic, i to tylko z zapowiedzeniem ich, bez rozważania),
[7] modlitwa do Ducha Świętego (mogą być wybrane zwrotki),
[10] akt ofiarowania się „Iskry z Polski” (konieczny!),
[12] błogosławieństwo kapłana lub wspólne przeżegnanie się.
Copyright © 2019 Ks. Adam Skwarczyński All rights reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Zaprzyjaźnione strony: www.wydawnictwo-iskraz.pl